poniedziałek, 23 czerwca 2014

Jak nie przytyć przez wakacje?

Temat dbania o figurę w czasie lata jest bardzo popularny i można o tym przeczytać właściwie na każdym portalu. Tak samo jest w czasie zbliżających się świąt, gdzie jesteśmy zasypywani artykułami jak należy radzić sobie z obżarstwem. Zawsze mnie to trochę śmieszyło, bo ludzie wpadali w panikę, tak jakby przez te 3 dni w rodzinnym domu mieli przytyć kilka kilogramów. Jeżeli ktoś prowadzi zdrowy tryb życia i wartościowe jedzenie ma na co dzień, to jego organizm na pewno nie zwariuje jak pozwoli sobie na trochę więcej w czasie wyjątkowych okazji. Fakt, że gdy byłam na redukcji, bardzo się pilnowałam i nie pozwalałam sobie na żadne grzechy typu: fast-food, torty czy drinki. Nie znaczy to jednak, że płakałam nad talerzem zupy z makaronem czy kotletem na obiad. Schudłam nawet więcej niż chciałam i teraz częściej pozwalam sobie na pewne odstępstwa od diety. Istotne jest jednak to, że odkąd jem co 3 godziny i nie dopuszczam do uczucia głodu to nie mam "gastrofazy" i nie napycham się jednorazowo. Mój organizm przyzwyczaił się do tego i gdybym nawet miała ochotę na full pyszności to bardzo szybko czuje się najedzona i nie jestem po prostu w stanie zjeść więcej. Jeśli wcisnę w siebie za dużo to potem to odchoruję, bo czuję się ciężko, boli mnie brzuch, najzwyczajniej w świecie - mój żołądek walczy przez moją chwilę słabości. W wakacje jednak mamy większy problem niż w święta, bo po pierwsze trwają dłużej, a po drugie kuszą opcją all inclusive, gdzie możemy objadać się czym chcemy do woli. Ponieważ sama w środę wybieram się na taki urlop, pokusiłam się o ten temat postu, aczkolwiek nie jestem przekonana co do jego pożyteczności dla innych osób. W każdym razie opcje all inclusive mają swoje zalety. Przede wszystkim, śniadanie, obiad i kolację mamy codziennie o tej samej porze, tak więc zachowujemy systematyczność posiłków. Ponieważ wybór jedzenia jest bardzo duży (zwłaszcza tam gdzie jadę) nie ma problemu z przymusem jedzenia niezdrowych rzeczy "z braku laku". Codziennie będzie jakiś żywieniowy grzech, wiadomo - jednak filozofia polega na tym, żeby grzeszyć z głową. Pamiętajmy, że często "jemy oczami", więc nie przesadzajmy. Nie obciążajmy żołądka, tak by potem nie móc wstać z leżaka. Codziennie próbujmy innych rzeczy i nie jedzmy ich na raz. Jeśli mamy na coś jeszcze ochotę to zjedzmy to za kolejne 2-3 godziny. Jedzmy wszystko, jednak w mniejszych ilościach. Jeśli napchamy się jakimś tortem to już nie damy rady spróbować innych smakołyków. Jedzmy też to na co mamy ochotę, a nie wszystko - tylko dlatego, że jest i można. Ograniczmy kawę i herbatę do minimum, jeśli się da - nie pijmy ich w urlop w ogóle. Zastąpmy je wodą, której nigdy nie jest za dużo. Na wakacjach za granicą starajmy się także próbować takich potraw, których nie jemy na co dzień w domu, a darujmy sobie pizze, frytki czy hamburgery, które przecież są wszędzie! Spróbujmy jedzenia regionalnego, przyrządzanego z ich składników. Poznajmy nowe smaki. W tym przypadku nie ma mowy o diecie! Przecież jesteśmy na urlopie! Poza jedzeniem warto pamiętać o aktywności fizycznej, ale wcale nie mam na myśli hotelowej siłowni, kiedy za oknem gorąca plaża! Możemy za to bardzo dużo pływać, spacerować brzegiem morza, robić wędrówki zwiedzając przy okazji okolicę. To także ruch, zdrowy i pożyteczny! Ja na pewno większość dnia będę spędzać w wodzie, którą uwielbiam. Mam nadzieję, że będzie skutecznie spalać nadwyżkę kaloryczną :)


A co Wy myślicie o diecie na wakacjach?

2 komentarze:

  1. podróżuję bardzo dużo, ale zawsze na własną rękę, dlatego all inclusive mi nie straszny :D
    w wakacje zwykle chudnę, ale to z tego względu że jest gorąco i nie mam apetytu. do tego ciągle jestem w ruchu :) a jeżeli chodzi od dietę po prostu nakładam sobie mniej! tylko warzyw nie żałuję :)
    pozdrawiam
    motocyklistkaa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak, mniejsze porcje, ale bez limitu warzyw :)
      Pozdrawiam!

      Usuń