poniedziałek, 1 września 2014

Podsumowanie wakacji

No i stało się! Koniec wakacji, rozpoczął się nowy miesiąc, który niestety zwiastuje już nadchodzącą jesień. Można więc śmiało zrobić bilans zysków i strat po lecie, które jak co roku, jest najtrudniejszym okresem dla wszystkich dbających o linię. Ze mną właśnie tak było; poluzowanie pasa, częste grzeszki, troszkę mniej treningów. Niby nic wielkiego się nie stało, ale planuję już ograniczać te przyjemności. Ten weekend był ostatnim, podczas którego aż tak poszalałam z jedzeniem, ale byłam we Wrocławiu i uznałam, że będzie to moje pożegnanie lata. Zjadłam więc na śniadanie normalną kanapkę z pszennej bułki, wypiłam aż 3 kawy latte, skusiłam się na szarlotkę z lodami, a na obiad pyszna pizza. Tak, tak... dla mnie to istne szaleństwo! :) 


Jak wspominam wakacje? Co najważniejsze, byłam na urlopie, który uznaje za udany. 10 dni w Turcji to naprawdę ogromy relax. Bardzo się cieszę, albowiem w ubiegłym roku nie udało mi się nigdzie wyjechać. Poza tym byłam również kilka dni w rodzinnym mieście, gdzie miałam wreszcie wystarczająco dużo czasu, by spotkać się z najbliższymi. Wakacje zakończyłam weekendem we Wrocławiu z chłopakiem, ponieważ już dawno planowaliśmy zobaczyć jakieś polskie miasto, w którym jeszcze nie byliśmy. Pogoda również się udała, nie możemy narzekać. 

Przez całe wakacje udało mi się utrzymać swoją wagę, mimo naprawdę wielu odstępstw od zdrowego trybu życia. Ale urlop ma się tylko raz w roku i była to moja nagroda za ciężką pracę, jaką wykonałam zimą i wiosną :) Przecież nawet zwykło się mówić: lato pokaże, co robiłaś zimą! Kto nie zdążył wprowadzić zmian przed tymi wakacjami, ma teraz odpowiednio dużo czasu do następnych... ;) 

Chciałam Wam w tym poście zamieścić fotorelację moich wakacji. Byłaby naprawdę ciekawa gdyby nie mała przygoda mojej komórki, przez co straciłam wszystko co miałam na niej zapisane :( Telefon był nie do uratowania, musiałam spontanicznie z dnia na dzień kupić nowy.  Nie jest mi jednak żal nagłego wydatku, ale tych wszystkich zdjęć, których nie zdążyłam zgrać na komputer...

Zapraszam więc na trochę inne zdjęcia :) Oto wszystkie smakołyki, które kusiły mnie w czasie wakacji :)












Jest tego znacznie więcej, ale nie będę już Was ani siebie terroryzować. A czy mam jakieś plany na nowy miesiąc? Z pewnością zwiększyć częstotliwość swoich treningów, która w czasie wakacji była stosunkowo niska - ograniczyła się do max 3x w tygodniu. Teraz 3 razy to będzie moje minimum, a postaram się by dosięgnąć magicznej cyfry 5, a może nawet 6 :) Więcej postanowień nie mam, zobaczymy jak to wszystko się poukłada. A jak Wam udało się lato?

1 komentarz:

  1. Na szczeście nie przepadam za tortami, więc bedę mogła spać spokojnie ;) i trzymam kciuki za wrześniowe plany

    OdpowiedzUsuń