niedziela, 24 sierpnia 2014

Co mnie wkurza...

Dziś trochę prywaty, bo nie mam weny tworzyć tekstów o zdrowym jedzeniu lub aktywności fizycznej, jakich w necie mamy milion. Jest tego tyle, że czasem zadaje sobie pytanie - co ja tutaj robię?! Miałam pisać o pieczywie - patrzę, jest kilka takich postów w ostatnim tygodniu. Miałam pisać o treningu siłowym - patrzę, jest tych postów nie kilka, nie kilkanaście, ale chyba kilkadziesiąt. Na "chłopski rozum" - kto by czytał kolejny tekst o tym, że warto odstawić białe pieczywo? Albo, że od treningu z obciążeniami nie zrobimy się koksami? Mam wrażenie, że wszyscy już wszystko wiedzą i pisanie w kółko o tym samym już nie tylko nie jest potrzebne, ale wręcz demotywuje. Bo dookoła tylko hasła: pij wodę, jedz śniadanie, jedz warzywa, nie jedz słodyczy, nie jedz produktów pszennych, biegaj, ćwicz itd. Szczerze? Denerwuje mnie to już... Całe to życie fit stało się jakąś nową religią, w którą wszyscy wierzą, ale nie każdy praktykuje. Jest to rodzaj niemal obsesji, może i zdrowej, ale jednak obsesji. Wyrzuty sumienia po "niezdrowym" posiłku lub nieodbytym treningu? Chyba czas wyluzować... życie w obecnych czasach jest ogólnie niezdrowe. Warto wybierać mniejsze zło, wiadomo - ale nie popadajmy w przesadę. A co mnie wkurza w życiu fit? Nie jedzenie, nie ćwiczenia, ale ta cała otoczka. Kolorowe ciuszki najlepszych marek do najnowszego klubu fitness, "milion pięćset sto dziewięćset" neonowych gadżetów, jakieś słoiki z rurkami... WTF?! Czy naprawdę robi Wam różnicę w czym pijecie koktajl? Czy jest to szklanka, słoik, kufel czy kubek? Czy rurka jest różowa czy niebieska? Jest się wtedy bardziej Fit czy o co chodzi? A robienie sobie zdjęć na siłowni do lustra? Nie mówcie mi, że ma to kogoś motywować... to jest po prostu samozachwyt. Żyjmy zdrowo, ale nie na pokaz!

Ponieważ dość mocno sobie pomarudziłam, czas na relaks :) Filmik pewnie Wam dobrze znany, który - według mnie - przedstawia parę z ogromną pasją, bez zbędnej oprawy ;) Takie coś mnie motywuje!

 

Pozdrawiam ;)

1 komentarz:

  1. Zgadzam się z tym, że "fit lans" jest bez sensu i nie o to w tym wszystkim chodzi... Ja mam proste wygodne ciuchy do ćwiczeń i ich wygląd nie jest dla mnie sprawą pierwszorzędną. Tym bardziej nie obchodzi mnie jaki mają znaczek.
    Z drugiej strony chociaż koktajl ten sam w słoiku i szklance, to mówi się, że jemy też oczami, więc może jak kogoś stać na słoik za 50 złotych, poprawia mu on humor i picie lepiej mu z niego smakuje, to niech ma. W końcu kto bogatemu zabroni? :P

    OdpowiedzUsuń