wtorek, 25 marca 2014

Siłownia na wesoło

W dużych miastach mamy ogromny wybór klubów fitness i siłowni. Od tych największych, w których znajdziemy właściwie wszystko w jednym miejscu, po te małe i kameralne. Niektórzy lubią te popularne miejsca, gdzie można przy okazji pooglądać jakiś mecz w telewizji, porozmawiać ze znajomymi czy na przykład pochwalić się najnowszym modelem sportowych butów. Panie są pięknie ubrane, mają śliczny makijaż i szorty z najnowszej kolekcji. Na dodatek, jakimś cudem, w ogóle się nie pocą :) Czy nie myślicie, że wiele takich miejsc spełnia trochę inną rolę niż treningową? Są to miejsca towarzyskie, a te jeszcze możemy podzielić na super "lanserskie" czyli takie, gdzie wstęp mają tylko wybrańcy. Bo w takiej pięknej siłowni, gdzie za karnet płacimy nieziemskie sumy, głównie załatwia się interesy, plotkuje, umawia na wieczorne wypady, pije się drogie koktajle, a przede wszystkim "pokazuje się" innym. Proszę tylko - nie mówcie, że nie mam racji - bo na pewno Wy także znacie jakiś klub, do którego nie mielibyście ochoty pójść w swojej ukochanej, przetartej i wysłużonej koszulce, a już na pewno nie chcielibyście, żeby ci wszyscy śliczni ludzie patrzyli jak się pocisz na bieżni :) Niestety tak się dzieje w czasach, kiedy siłownia jest modna, a życie w stylu fit to najnowszy trend. 

Ja wybieram małe kluby, gdzie nie muszę przejmować się jak wyglądam nawet po dużym wysiłku, czy się spociłam i poczochrałam włosy oraz czy mój ubiór jest trendy :)

Mam dla Was filmik "z przymrużeniem oka" - jak cały ten post! 



1 komentarz:

  1. Dziękuję za komentarz :)
    Ja nie przepadam za siłowniami, bo- jakkolwiek to zabrzmi- nie lubię się pocić i być czerwona "publicznie" :P

    OdpowiedzUsuń