Skoro mamy już japonki, ręczniki, no i stroje, czas na torby, które pomieszczą nasze plażowe gadżety. Od takiej torebki wymagam, po pierwsze - pojemności, nie jest to w końcu kopertówka na komórkę i błyszczyk, po drugie - możliwości mycia, będzie przecież często czyszczona, a może nawet prana, po trzecie - jakości, by wytrzymała terror od słońca, piasku i temperatury. Dodatkowo wypada, żeby była ładna :) Wiem, że dużą popularnością cieszą się torby w stylu koszyka, ja jednak nie przekonam się do nich, bo nie jest to mój styl. Żadne słomkowe kapelusze, kosze i chusty się nie są w moim klimacie. Dlatego szukam rzeczy w sportowym stylu.
Jakiś czas temu zakupiłam sobie w outlecie Nike torbę z materiału, którą można prać w pralce, dlatego skusiłam się na nią z myślą o wakacjach, tym bardziej, że kosztowała zaledwie 40 zł. Jest bardzo pojemna, zmieszczę tam bez problemu ręcznik, kosmetyki i aparat.
W internecie można jednak znaleźć duże lepsze torby, bardziej wytrzymałe, jednakże cena ich też jest znacznie większa. Kwestia więc czy potrzebujemy torby na jeden urlop (powiedzmy sobie - 10 dni), czy będziemy podróżować cały rok. Bo w przypadku jednego wypadu, chyba nie warto aż tak inwestować. Lepiej wtedy wydać kasę na coś, co przyda się nam także po powrocie z wakacji :)
Albo plastikowa torba marki Armani: praktyczna, modna i ... okropnie droga. Cena ok. 500 zł.
Z takich plastikowych plażówek jest spory wybór w naszych polskich sieciówkach, na dodatek w ślicznych neonowych kolorach. I choć lubię markowe rzeczy i doceniam ich jakość to znam granice zdrowego rozsądku!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz