Dziś kolejne produkty i ich tajemnicze etykiety. Zacznę od ciastek z Biedronki, które w moim domu znalazły się zupełnie przypadkowo. Po przeczytaniu ich składu zrozumiałam jak ważna jest wiedza na temat środków spożywczych. Dlaczego? Bo taka ilość oznaczeń z "E" może zdezorientować każdego!
Primart - Smakoszki zdobione: kruche ciastko kakaowe z mleczną polewą:
Ciasteczka z Biedronki, wyglądające smakowicie i zdrowo - przecież w nazwie mamy kakao i mleko. Opakowanie to 250 g, a w 100 g znajduje się: 528 kcal, 29 g tłuszczu, 60 g węglowodanów, w tym 23 g cukrów, 6 g białka i 0,1 g soli.
Składniki:
mąka pszenna
tłuszcz roślinny palmowy
polewa mleczna biała 16% (cukier, tłuszcz roślinny palmowy częściowo utwardzany, mleko w proszku 9,5 %, serwatka z mleka w proszku, emulgator E322, barwnik E171, aromat)
cukier
syrop glukozowo-fruktozowy
kakao o obniżonej zawartości tłuszczu 1,7 %
emulgator E471
substancje spulchniające: E500, E503
Na początek coś o czym już wiemy, czyli substancje słodzące. Oprócz cukru ciasteczka zawierają jeszcze syrop glukozowo-fruktozowy. Osobno cukier dodany jest do polewy, czyli w sumie mamy go podwójną dawkę.
E322 w naszej polewie to lecytyna, emulgator ten jednak nie jest groźny - nie ma źródeł na temat ubocznych skutków jego spożywania. Natomiast barwnik E171 to dwutlenek tytanu i dzięki niemu polewa ma biały kolor. Choć oficjalnie uznaje się go za niegroźny to jednak trzeba go zaliczyć do tych "podejrzanych".
Emulgator E471 obejmuje mono lub diglicerydy kwasów tłuszczowych. Organizm metabolizuje go jak każdy inny tłuszcz, więc w sumie nie możemy go uznać za szkodliwy.
E500 to regulator kwasowości, E503 również, działają spulchniająco. Substancje te są stosowane głównie w słodyczach i daniach z proszku. Należy na nie uważać, bo nadmierne spożywanie może przyczynić się do krwotoku żołądkowo-jelitowego, wymiotów, biegunek, a w skrajnych przypadkach nawet do śmierci (przy wyczerpaniu oddechowym).
Podsumowując, nie są to najgorsze z "E" i należałoby rozróżniać w etykietach te bezpieczne od tych, które są naprawdę groźne dla naszego zdrowia. Jednakże, żaden produkt o takiej liczbie związków chemicznych nie może być zdrowy!
BLACK Energy Mojito:
Kolejny, po Red Bullu, bardzo znany napój energetyczny. Ten jest jednak wyjątkowy, albowiem smakiem ma nam przypominać popularny drink - Mojito! Jedna puszka to klasyczne 250 ml i 32 mg kofeiny na 100 ml. 100 ml napoju dostarcza nam 47 kcal, 11,3 g cukrów.
Składniki:
woda
cukier
regulatory kwasowości: kwas cytrynowy i cytrynian sodu
dwutlenek węgla
tauryna
aromat
kofeina
inozytol
niacyna
kwas pantotenowy
witamina B6, V12
barwniki: błękit brylantowy FCF, ryboflawiny
Regulatory kwasowości, jak już wiemy, takie jak kwas cytrynowy czyli E330, to odpady poprodukcyjne cukru i w jednym słowie można określić je mianem "trucizna"! Kwas cytrynowy jest substancją rakotwórczą. Cytrynian sodu to E331.
Błękit brylantowy FCF to barwnik zabroniony w wielu krajach. Może wywoływać astmę, pokrzywkę, katar sienny oraz reakcje alergiczne. Stosuje się go za to szeroko w branży kosmetycznej - pasty do zębów, farby do włosów, dezodoranty.
Jedna puszka Blacka to prawie 6 łyżeczek cukru! Zawartość kofeiny natomiast odpowiada filiżance czarnej kawy. Nie muszę chyba mówić, że należy go omijać szerokim łukiem.
Zott - Jogobella truskawkowa:
Jeden z popularniejszych jogurtów owocowych to Jogobella. Ja mam akurat wersję 330 g o smaku truskawkowym. W 100 g produktu znajduje się: 98 kcal, 3,5 g białka, 15,3 g węglowodanów i 2,5 g tłuszczu.
Składniki:
mleko
owoce (truskawki i sok truskawkowy z koncentratu)
mleko zagęszczone odtłuszczone
syrop glukozowo-fruktozoy
cukier
koncentrat soku z buraków czerwonych
aromat
żywe kultury bakterii
Głównym problem jogurtu (nie tylko tego) to jego sztuczne dosładzanie. Poza cukrem zawiera bowiem syrop glukozowo-fruktozowy. Nie należy więc zbyt często spożywać takich jogurtów, zwłaszcza jeśli tłumaczymy sobie, że to zdrowa przekąska.
Ser Camembert President:
Ser Camembert w wersji lekkiej - 12% tłuszczu. Masa produktu to 120 g, a w 100 g znajduje się: 197 kcal, 12 g tłuszczu, 0,2 węglowodanów w tym cukrów, 22 g białka i 1,7 g soli.
Składniki:
częściowo odtłuszczone mleko pasteryzowane
sól
stabilizator: chlorek wapnia, podpuszczka mikrobiologiczna, bakterie fermentacji mlekowej, penicillium candidum
może zawierać śladowe ilości orzechów
Mimo iż wychodzę z założenia, żeby nie kupować produktów "light" to w tym przypadku uważam, że mamy do czynienia z dobrym serem. Nie mam się do czego przyczepić, nie bójcie się nawet chlorku wapnia, bo jest to nieszkodliwy stabilizator.
Chleb żytni pełnoziarnisty z siemieniem i otrębami:
Chlebek pełnoziarnisty "Siemię lniane plus" to jeden z moich ulubionych. Opakowanie ma 250 g, a w 100 g mamy aż 50% błonnika. W 100 g produktu znajduje się: 187 kcal, 5,6 g białka, 27,5 g węglowodanów, w tym 4,5 g cukrów, 3,3 g tłuszczów, 12,4 g błonnika, 0,5 g sodu.
Składniki:
ziarno żytnie (54%)
woda
siemię lniane (6%)
otręby pszenne (4%)
sól
błonnik owsiany
drożdże
W składzie nie występują żadne podejrzane składniki, nie możemy się przyczepić. Na dodatek warto pamiętać, że chlebki żytnie mają dużo niższy indeks glikemiczny niż pieczywo pszenne. Uważam także, że Mestemacher to bardzo dobre produkty, w przeciwieństwie na przykład do Schulstad.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz